|
Historia firmy cukierniczej Rodziny Starowiczów sięga lat 50-tych XX wieku. Wtedy to nestorka rodziny, Stanisława Starowicz wraz z trzema wspólnikami - A. Krzywoniem, I. Maksoniem i M. Stawiarczykiem założyła firmę, która produkowała lody o nazwie "Pingwinek". Firma mieściła się na ulicy Bartosza. W tamtych czasach lody sprzedawało się z wózków oraz drewnianych skrzyń. Sprzedawcy prześcigali się w wymyślaniu wpadających w ucho rymowanek aby tym samym zachęcić do kupowania lodów. |
Po paru latach wspólnicy usamodzielnili się, i każdy zaczął prowadzić swoją własną działalność. Stanisława i Jan Starowiczowie otworzyli pracownie cukierniczą o nazwie "Fortuna", która mieściła się na ulicy Bożego Ciała. Produkowali tam wyroby karmelarskie, krówki ciasteczka waflowe, duże czerwone lizaki oraz okazjonalne Bożonarodzeniowe cukierki pakowane w kolorowe celofany, które pięknie zdobiły choinkę oraz barany z okazji Świąt Wielkanocnych. Głównymi odbiorcami Pracowni byli mali sklepikarze z całego Krakowa a nawet całej Polski.
Wraz z przemianami ekonomiczno-politycznymi rynek zbytu zaczął się kurczyć a produkcję zaczęły przejmować duże, zindustrializowane państwowe zakłady cukiernicze. W 1966 roku państwo Starowiczowie przenieśli swoją działalność na ulicę Stradom 7, gdzie rozpoczęli produkcje ciast, ciastek, lodów oraz innych wyrobów cukierniczych. Ich firma przetrwała te trudne czasy głównie dzięki osobistym talentom państwa Starowiczów. Dziś Panią Stanisławę Starowicz można by nazwać skuteczną menedżerką, gdyż zajmowała się marketingiem, zaopatrzeniem, księgowością oraz kontaktami z nieprzychylnymi działalności prywatnej władzami i urzędami. Pan Jan Starowicz sam kierował produkcją, osobiście nadzorując przestrzegania wszystkich receptur oraz przepisów, dając tym samym przykład rzetelnej pracy.
Wraz z przemianami ekonomiczno-politycznymi rynek zbytu zaczął się kurczyć a produkcję zaczęły przejmować duże, zindustrializowane państwowe zakłady cukiernicze. W 1966 roku państwo Starowiczowie przenieśli swoją działalność na ulicę Stradom 7, gdzie rozpoczęli produkcje ciast, ciastek, lodów oraz innych wyrobów cukierniczych. Ich firma przetrwała te trudne czasy głównie dzięki osobistym talentom państwa Starowiczów. Dziś Panią Stanisławę Starowicz można by nazwać skuteczną menedżerką, gdyż zajmowała się marketingiem, zaopatrzeniem, księgowością oraz kontaktami z nieprzychylnymi działalności prywatnej władzami i urzędami. Pan Jan Starowicz sam kierował produkcją, osobiście nadzorując przestrzegania wszystkich receptur oraz przepisów, dając tym samym przykład rzetelnej pracy.
W 1981 roku do firmy dołączył syn Państwa Starowiczów - Andrzej. Już wcześniej podpatrując ojca podczas pracy załapał dryg do cukierniczego fachu i niebawem przejął większość obowiązków swoich rodziców. Wraz z nowym czasami, Andrzej Starowicz, przy wsparciu żony Grażyny Starowicz, która zajmowała się prowadzeniem sklepu, rozwijał ofertę o coraz to nowe propozycje zdobywając uznanie klientów oraz zaspokajając nowe gusta, nie zapominając przy tym o rodzinnych tradycjach.
|
Ciągle korzysta z przygotowywanych przez siebie nadzień i kremów nie zawierających żadnych sztucznych konserwantów ani aromatów. Jego ciasta i lody znane są w całym Krakowie i nie tylko. Pysznymi ptysiami, kremówkami, makowcami i tortami zajadają się również Włosi, Anglicy i Amerykanie. Co prawda nie jest to żaden eksport, a tylko wyjeżdżający stali klienci zawożą jego wyroby w prezencie znajomym i rodzinom za granicę.
Jesienią 2013 Cukiernia Starowicz została przeniesiona na krakowski Kazimierz, na ulicę Świętego Wawrzyńca 32.
Długo by można wymieniać pełny asortyment Cukierni, warto jednak nadmienić iż ciasta mają lekkie kremy, nie za słodkie, czyli "mało tuczące". Okresowo produkowane tarty z owocami można polecić nawet "odchudzającym się". Cukiernia prowadzona jest zgodnie z tradycjami rodzinnymi, a oznacza to, że dba o swoich pracowników. Dziś rzadko można znaleźć firmę, w której najkrótszy staż pracowniczy trwa 10 lat. Każdy z pracowników posiada wszechstronne kwalifikacje tak, że jeden potrafi zastąpić drugiego, nie mniej jednak każdy ma jeszcze swoją specjalizację. I tak, Rafał Klimkowski jest wspaniałym specjalistą od dekoracji. Sporządzane przez niego ozdoby sprostają nawet najbardziej wymagającemu podniebieniu jak i oku. Tajnych proporcji mąki, jaj oraz drożdży strzeże Arkadiusz Feluś, to on dba aby drożdżówki i ciasta drożdżowe były zawsze puszyste i smaczne. Roman Strojny strzeże, aby żadne z ciast nie przypaliło się, ale żeby też nie leżało zbyt krótko w piecu.
A w lecie, gdy klientom doskwiera upał, lody dla ochłody przygotowuje sam szef.
A w lecie, gdy klientom doskwiera upał, lody dla ochłody przygotowuje sam szef.